Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie
Zawory
29.06.2017r.
Planowałem powitać lato 2017 piękną trasą tatrzańską, tydzień temu nie wyszło z różnych powodów, ale „co się odwlecze to nie uciecze” i siedem dni później Staszek, Andrzej, Janusz i ja wyjeżdżamy o czwartej rano do Podbańskiej na Słowacji, by Doliną Koprową wejść na Zawory/1879/ i Doliną Cichą Liptowską wrócić na parking.
O 6,40 wychodzimy z Podbańskiej,
humory dopisują, pogoda niezbyt, ciężkie chmury wiszą bardzo
nisko, wszystkie okoliczne szczyty we mgle, ale temperatura w miarę
wysoka.
Idziemy szybko żółtym szlakiem, po
20 minutach dochodzimy do zielonego, którym wchodzimy w Dolinę
Koprową. Z niepokojem patrzymy w niebo, ale na razie nie pada. Co
jakiś czas otwiera się dziura w niebie i odsłaniają się piękne
widoki. Mijamy niebieski szlak, który dochodzi z Trzech Źródeł i
po raz pierwszy słyszymy grzmoty burzy, ale nie pada. Niestety mija
kilka minut i pierwsze krople deszczu spadają na nas.
![]() |
Pierwsza burza |
Ubieramy kurtki w samą porę, bo
deszcz przybiera na sile, ale idziemy dalej by dojść do najbliższej
wiaty. Niestety, 15 minut w deszczu przemoczyło nas dosyć mocno, ale
w końcu upragniona wiata. Co najmniej pół godziny przymusowego
postoju, humory dopisują, ale myślę, że w głowie każdego z nas
kotłują się myśli, czy iść dalej. W końcu przejaśnia się
i ruszamy. O 9-tej dochodzimy do Doliny Niewcyrki i słynnych
wodospadów. Ścieżka odchodzi od szlaku w prawo do skalnego progu,
z którego spada z wysokości około 40 metrów dwustopniowa Niżnia
Niewcyrska Siklawa. Wyżej znajduje się ukryta w lesie Pośrednia
Niewcyrska Siklawa, jeden z największych wodospadów tatrzańskich
około 70 metrów, przez Słowaków nazwany im. A.Kmeta, słowackiego
uczonego i patrioty. Wody płyną z przepięknej i otoczonej ścisłą
ochroną Doliny Niewcyrki – od leżących w niej Teriańskich
Stawów: Niżnego i Wyżnego.
Wodospad im. A. Kmeta |
Wodospad im. A. Kmeta |
Kilka zdjęć i wracamy na nasz
szlak. Piękny na tym odcinku jest Koprowy Potok, który spadając z
kilkumetrowych skalnych progów tworzy huczące kaskady. Po prawej
stronie czasami odsłania się Garajowa Strażnica/2238/, po lewej
Liptowskie Kopy. O 10-tej dochodzimy do rozwidlenia szlaków,
niebieski odchodzi w prawo na Wyżnią Koprową Przełęcz/2180/, my
idziemy po krótkim postoju zielonym. Pogoda coraz lepsza, słońce
już powoli daje znać o sobie, widoki piękniejsze. Przed nami
Pośredni Wierszyk/2245/, który przechodzi dalej w Koprowy
Wierch/2363/, Liptowskie Mury, po lewej Zadnia Garajowa Kopa/1951/.
Mijamy czerwony szlak odchodzący nad Niżni Ciemnosmreczyński
Staw/1674/, nasz zielony zaczyna mozolnie piąć się w górę. Po
chwili po prawej stronie odsłania się piękna Ciemnosmreczyńska
Siklawa i Niżni Ciemnosmreczyński Staw. Idziemy teraz Dolinką
Kobylą, przed nami widać już Zawory. Rzut oka do tyłu i w pełnej
okazałości Garajowa Strażnica, Ciemnosmreczyńskie Stawy i
niewielki Kobyli Stawek.
Towarzyszący nam wiatr zdecydowanie
się wzmaga. O 11,30 osiągamy Zawory, pogoda piękna tylko wiatr
coraz mocniejszy, na przełęczy osiąga około 100 km/h. i piękna
panorama od Garajowej Strażnicy przez Pośredni Wierszyk, Liptowskie
Mury, Gładki Wierch/2065/, Walentkowy Wierch/2156/, w dali Tatry
Zachodnie, a za nami Zadnia Garajowa Kopa. Proponuję zostawić
plecaki i bez bagażu iść na widoczną Gładką Przełęcz/1994/.
Ruszam wcześniej ale niestety wieje teraz prawie huragan, widzę
kolegów, którzy za mną idą z plecakami. Wracam, biorę plecak i
idę za nimi. Są momenty gdzie podmuchy dochodzą chyba do 150 km/h.
Wiatr czasami wpycha nas w skały. Odcinek, który przy normalnej
pogodzie zajął by nam 10 – 15 minut teraz zmusił do półgodzinnej
„męczarni”. O 12-tej osiągamy Gładką Przełęcz. Słońce i
fantastyczna panorama wynagradza zmęczenie. W dole w całej
okazałości Dolina Pięciu Stawów Polskich, po prawej Gładki
Wierch, Szpiglasowy Wierch/2172/, Miedziane/2233/, Rysy/2499/,
Opalony Wierch/2115/, w dali Jagnięcy Szczyt/2229/, Tatry Bielskie,
przed nami Kozi Wierch/2291/, część Orlej Perci, Świnica/2301/ i
po lewej Walentkowy Wierch/2256/.
Przełęcz Zawory |
Jest 12,00. Odmawiamy modlitwę Anioł
Pański. Atmosfera niepowtarzalna, modlitwa w takim miejscu, przy
takiej panoramie to niesamowite przeżycie. Pół godziny spędzamy
na przełęczy, powrót, w dół już trochę lepiej, chociaż wiatr
nie odpuszcza. O 12,50 znowu jesteśmy na Zaworach i zaczynamy
zejście. Schodzimy najpierw czerwonym szlakiem Doliną Wierchcichą,
po prawej odsłania się Kasprowy Wierch/1987/, Giewont/1894/ oraz
Czerwone Wierchy. Schodzimy szybko, wzdłuż potoku Cicha Woda, który
ma tu swój początek.
Początek potoku Cicha Woda |
![]() |
Schodzimy z Zaworów. W tle Tatry Zachodnie |
Dochodzimy do żółtego szlaku, w
prawo odbija na Kasprowy Wierch. Pogoda się znowu psuje, zaczyna
padać, całe szczęście, że jest wiata, więc się chowamy.
Kolejny półgodzinny postój, ale najważniejsze jest to, że na
Przełęczy Gładkiej była pogoda, więc humory dalej nam dopisują.
W końcu przejaśnia się i idziemy dalej. Mamy nadzieję, że to
ostatni deszcz. Niestety dopada nas kolejna burza, między wiatami,
więc jesteśmy znowu porządnie zmoczeni. Dochodzimy do ostatniej
wiaty i deszcz przestaje padać. Ostatnie pół godziny bez deszczu i
około 17-ej jesteśmy na parkingu w Podbańskiej lekko wysuszeni.
Wycieczka wspaniała, mimo ponad 31
kilometrów w nogach nie czujemy specjalnie zmęczenia. Dla mniej
doświadczonych i wytrzymałych polecam kilkukilometrowe trasy po
Dolinach: Cichej Liptowskiej lub Koprowej, dla zaawansowanych całość
trasy. Przeżycie niezapomniane.
Pozdrawiam serdecznie
Wiesiek