Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

sobota, 8 lipca 2017

Tatry Wysokie, Tatry Zachodnie

Zawory



29.06.2017r.



          
           Planowałem powitać lato 2017 piękną trasą tatrzańską, tydzień temu nie wyszło z różnych powodów, ale „co się odwlecze to nie uciecze” i siedem dni później Staszek, Andrzej, Janusz i ja wyjeżdżamy o czwartej rano do Podbańskiej na Słowacji, by Doliną Koprową wejść na Zawory/1879/ i Doliną Cichą Liptowską wrócić na parking.

O 6,40 wychodzimy z Podbańskiej, humory dopisują, pogoda niezbyt, ciężkie chmury wiszą bardzo nisko, wszystkie okoliczne szczyty we mgle, ale temperatura w miarę wysoka.


Ekipa gotowa do wymarszu





      Idziemy szybko żółtym szlakiem, po 20 minutach dochodzimy do zielonego, którym wchodzimy w Dolinę Koprową. Z niepokojem patrzymy w niebo, ale na razie nie pada. Co jakiś czas otwiera się dziura w niebie i odsłaniają się piękne widoki. Mijamy niebieski szlak, który dochodzi z Trzech Źródeł i po raz pierwszy słyszymy grzmoty burzy, ale nie pada. Niestety mija kilka minut i pierwsze krople deszczu spadają na nas.


Pierwsza burza




       Ubieramy kurtki w samą porę, bo deszcz przybiera na sile, ale idziemy dalej by dojść do najbliższej wiaty. Niestety, 15 minut w deszczu przemoczyło nas dosyć mocno, ale w końcu upragniona wiata. Co najmniej pół godziny przymusowego postoju, humory dopisują, ale myślę, że w głowie każdego z nas kotłują się myśli, czy iść dalej. W końcu przejaśnia się i ruszamy. O 9-tej dochodzimy do Doliny Niewcyrki i słynnych wodospadów. Ścieżka odchodzi od szlaku w prawo do skalnego progu, z którego spada z wysokości około 40 metrów dwustopniowa Niżnia Niewcyrska Siklawa. Wyżej znajduje się ukryta w lesie Pośrednia Niewcyrska Siklawa, jeden z największych wodospadów tatrzańskich około 70 metrów, przez Słowaków nazwany im. A.Kmeta, słowackiego uczonego i patrioty. Wody płyną z przepięknej i otoczonej ścisłą ochroną Doliny Niewcyrki – od leżących w niej Teriańskich Stawów: Niżnego i Wyżnego.


Wodospad im. A. Kmeta


Wodospad im. A. Kmeta



          Kilka zdjęć i wracamy na nasz szlak. Piękny na tym odcinku jest Koprowy Potok, który spadając z kilkumetrowych skalnych progów tworzy huczące kaskady. Po prawej stronie czasami odsłania się Garajowa Strażnica/2238/, po lewej Liptowskie Kopy. O 10-tej dochodzimy do rozwidlenia szlaków, niebieski odchodzi w prawo na Wyżnią Koprową Przełęcz/2180/, my idziemy po krótkim postoju zielonym. Pogoda coraz lepsza, słońce już powoli daje znać o sobie, widoki piękniejsze. Przed nami Pośredni Wierszyk/2245/, który przechodzi dalej w Koprowy Wierch/2363/, Liptowskie Mury, po lewej Zadnia Garajowa Kopa/1951/. Mijamy czerwony szlak odchodzący nad Niżni Ciemnosmreczyński Staw/1674/, nasz zielony zaczyna mozolnie piąć się w górę. Po chwili po prawej stronie odsłania się piękna Ciemnosmreczyńska Siklawa i Niżni Ciemnosmreczyński Staw. Idziemy teraz Dolinką Kobylą, przed nami widać już Zawory. Rzut oka do tyłu i w pełnej okazałości Garajowa Strażnica, Ciemnosmreczyńskie Stawy i niewielki Kobyli Stawek.



Ciemnosmreczyńskie Stawy i Kobyli Stawek





         Towarzyszący nam wiatr zdecydowanie się wzmaga. O 11,30 osiągamy Zawory, pogoda piękna tylko wiatr coraz mocniejszy, na przełęczy osiąga około 100 km/h. i piękna panorama od Garajowej Strażnicy przez Pośredni Wierszyk, Liptowskie Mury, Gładki Wierch/2065/, Walentkowy Wierch/2156/, w dali Tatry Zachodnie, a za nami Zadnia Garajowa Kopa. Proponuję zostawić plecaki i bez bagażu iść na widoczną Gładką Przełęcz/1994/. Ruszam wcześniej ale niestety wieje teraz prawie huragan, widzę kolegów, którzy za mną idą z plecakami. Wracam, biorę plecak i idę za nimi. Są momenty gdzie podmuchy dochodzą chyba do 150 km/h. Wiatr czasami wpycha nas w skały. Odcinek, który przy normalnej pogodzie zajął by nam 10 – 15 minut teraz zmusił do półgodzinnej „męczarni”. O 12-tej osiągamy Gładką Przełęcz. Słońce i fantastyczna panorama wynagradza zmęczenie. W dole w całej okazałości Dolina Pięciu Stawów Polskich, po prawej Gładki Wierch, Szpiglasowy Wierch/2172/, Miedziane/2233/, Rysy/2499/, Opalony Wierch/2115/, w dali Jagnięcy Szczyt/2229/, Tatry Bielskie, przed nami Kozi Wierch/2291/, część Orlej Perci, Świnica/2301/ i po lewej Walentkowy Wierch/2256/.


Przełęcz Zawory



Widok na Dolinę Pięciu Stawów z Gładkiej Przełęczy





         Jest 12,00. Odmawiamy modlitwę Anioł Pański. Atmosfera niepowtarzalna, modlitwa w takim miejscu, przy takiej panoramie to niesamowite przeżycie. Pół godziny spędzamy na przełęczy, powrót, w dół już trochę lepiej, chociaż wiatr nie odpuszcza. O 12,50 znowu jesteśmy na Zaworach i zaczynamy zejście. Schodzimy najpierw czerwonym szlakiem Doliną Wierchcichą, po prawej odsłania się Kasprowy Wierch/1987/, Giewont/1894/ oraz Czerwone Wierchy. Schodzimy szybko, wzdłuż potoku Cicha Woda, który ma tu swój początek.


Początek potoku Cicha Woda



Schodzimy z Zaworów. W tle Tatry Zachodnie






Kolorystyka gór jest niepowtarzalna



      Dochodzimy do żółtego szlaku, w prawo odbija na Kasprowy Wierch. Pogoda się znowu psuje, zaczyna padać, całe szczęście, że jest wiata, więc się chowamy. Kolejny półgodzinny postój, ale najważniejsze jest to, że na Przełęczy Gładkiej była pogoda, więc humory dalej nam dopisują. W końcu przejaśnia się i idziemy dalej. Mamy nadzieję, że to ostatni deszcz. Niestety dopada nas kolejna burza, między wiatami, więc jesteśmy znowu porządnie zmoczeni. Dochodzimy do ostatniej wiaty i deszcz przestaje padać. Ostatnie pół godziny bez deszczu i około 17-ej jesteśmy na parkingu w Podbańskiej lekko wysuszeni.

Wycieczka wspaniała, mimo ponad 31 kilometrów w nogach nie czujemy specjalnie zmęczenia. Dla mniej doświadczonych i wytrzymałych polecam kilkukilometrowe trasy po Dolinach: Cichej Liptowskiej lub Koprowej, dla zaawansowanych całość trasy. Przeżycie niezapomniane.







Pozdrawiam serdecznie





Wiesiek