Pieniny - Szczawnica - Jaworki
30.10.2015r
Jesień 2015, piękna pogoda, wspólnie z żoną Danutą zastanawiamy się, które góry są najładniejsze jesienią. Odpowiedź jest jedna – wszystkie. Wybór pada na Pieniny, niewielka odległość od domu, idealny czas na jednodniowy wypad.
Nazajutrz po 1,5 godzinie jazdy
zatrzymujemy się na parkingu w Szczawnicy, pod Palenicą. Wybieramy
wariant łatwiejszy – wyciągiem wyjeżdżamy na Palenicę/719/,
dalej 20 minut i osiągamy Szafranówkę/742/, pierwszy postój z
widokiem na Szczawnicę i Beskid Sądecki.
Widok z Szafranówki |
Widok z Szafranówki na Szczawnicę i Beskid Sądecki |
Mimo, że to październik
leżymy na polanie patrząc w bezchmurne niebo. Ale niestety dosyć
lenistwa, spożywamy niewielki posiłek i ruszamy dalej. Mijamy Łaźne
Skały/772/ i żółty szlak schodzący do Szachtowej, robimy kolejny
postój pod Wysokim Wierchem/900/. Jest zbyt piękna pogoda, żeby
się gdziekolwiek śpieszyć, tym bardziej, że szlak jest łatwy i
przyjemny, więc kolejną godzinę przeznaczamy na podziwianie
widoków. Wspólnie zastanawiamy się jak długo można podziwiać
panoramę. Okazuje się, że chyba w nieskończoność.
Odpoczynek na szlaku |
Taka wędrówka to sama radość |
Chcąc nie
chcąc musimy iść dalej, jeżeli chcemy zakończyć wycieczkę w
Jaworkach. Malownicze połoniny stwarzają wrażenie, że nie
jesteśmy w Pieninach lecz w Bieszczadach. Mijamy górą schronisko
pod Durbaszką i powoli zbliżamy się do Wysokiej/1050/. Po kilku
godzinach lenistwa na halach pienińskich Dana decyduje, że
najwyższą górę zostawiamy sobie na kiedy indziej i schodzimy
zielonym szlakiem do wąwozu Homole.
W wąwozie Homole |
Niestety to już nie ten sam
wąwóz co dawniej, metalowe schody i podesty nie do końca pasują w
tym terenie, ale z drugiej strony patrząc, że nawet w tak słoneczny
dzień wszystko jest wilgotne i śliskie, to dla bezpieczeństwa
turystów jest to zdecydowanie lepsze. Budowa sztucznych ułatwień
ma na pewno wpływ na ochronę dna wąwozu/erozja/. Są takie
odcinki, że wąwóz dzięki budowie z wapieni oraz ciekawym
kształtom przypomina wąwóz Cieśniawy w Tatrach Zachodnich na
Słowacji. Kilometr spaceru w wąwozie, gdzie powietrze przesycone
jest wilgocią, stwarza wrażenie potężnych inhalacji. Niestety
wąwóz się kończy, dochodzimy do Jaworek, stąd 15 minut busem i
jesteśmy na parkingu pod Palenicą. Piękna, niezbyt intensywna
pętla zajęła nam około 8 godzin, z tego blisko połowa to
bezczynne leniuchowanie na halach pienińskich, ale na tym także
polega cały urok wędrówek górskich.
Pozdrawiamy serdecznie
Wiesiek i Dana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz