Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

czwartek, 11 maja 2017

Pieniny - Szczawnica - Jaworki

30.10.2015r

Jesień 2015, piękna pogoda, wspólnie z żoną Danutą zastanawiamy się, które góry są najładniejsze jesienią. Odpowiedź jest jedna – wszystkie. Wybór pada na Pieniny, niewielka odległość od domu, idealny czas na jednodniowy wypad.

Nazajutrz po 1,5 godzinie jazdy zatrzymujemy się na parkingu w Szczawnicy, pod Palenicą. Wybieramy wariant łatwiejszy – wyciągiem wyjeżdżamy na Palenicę/719/, dalej 20 minut i osiągamy Szafranówkę/742/, pierwszy postój z widokiem na Szczawnicę i Beskid Sądecki.

Widok z Szafranówki


Widok z Szafranówki na Szczawnicę i Beskid Sądecki

Mimo, że to październik leżymy na polanie patrząc w bezchmurne niebo. Ale niestety dosyć lenistwa, spożywamy niewielki posiłek i ruszamy dalej. Mijamy Łaźne Skały/772/ i żółty szlak schodzący do Szachtowej, robimy kolejny postój pod Wysokim Wierchem/900/. Jest zbyt piękna pogoda, żeby się gdziekolwiek śpieszyć, tym bardziej, że szlak jest łatwy i przyjemny, więc kolejną godzinę przeznaczamy na podziwianie widoków. Wspólnie zastanawiamy się jak długo można podziwiać panoramę. Okazuje się, że chyba w nieskończoność.

Odpoczynek na szlaku


Taka wędrówka to sama radość

Chcąc nie chcąc musimy iść dalej, jeżeli chcemy zakończyć wycieczkę w Jaworkach. Malownicze połoniny stwarzają wrażenie, że nie jesteśmy w Pieninach lecz w Bieszczadach. Mijamy górą schronisko pod Durbaszką i powoli zbliżamy się do Wysokiej/1050/. Po kilku godzinach lenistwa na halach pienińskich Dana decyduje, że najwyższą górę zostawiamy sobie na kiedy indziej i schodzimy zielonym szlakiem do wąwozu Homole.

W drodze do wąwozu Homole


W wąwozie Homole


Niestety to już nie ten sam wąwóz co dawniej, metalowe schody i podesty nie do końca pasują w tym terenie, ale z drugiej strony patrząc, że nawet w tak słoneczny dzień wszystko jest wilgotne i śliskie, to dla bezpieczeństwa turystów jest to zdecydowanie lepsze. Budowa sztucznych ułatwień ma na pewno wpływ na ochronę dna wąwozu/erozja/. Są takie odcinki, że wąwóz dzięki budowie z wapieni oraz ciekawym kształtom przypomina wąwóz Cieśniawy w Tatrach Zachodnich na Słowacji. Kilometr spaceru w wąwozie, gdzie powietrze przesycone jest wilgocią, stwarza wrażenie potężnych inhalacji. Niestety wąwóz się kończy, dochodzimy do Jaworek, stąd 15 minut busem i jesteśmy na parkingu pod Palenicą. Piękna, niezbyt intensywna pętla zajęła nam około 8 godzin, z tego blisko połowa to bezczynne leniuchowanie na halach pienińskich, ale na tym także polega cały urok wędrówek górskich.



Pozdrawiamy serdecznie


Wiesiek i Dana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz