Beskid Makowski – Chełm
01.08.2015r
Mieszkając na granicy Beskidu Małego
i Makowskiego w uroczej miejscowości Jaszczurowa, niewiele czasu
trzeba, aby zorganizować fajny wypad w góry. Po chorobie żony
Dany, szukaliśmy niezbyt intensywnego szlaku. Wybór padł na górę
Chełm/613/ koło Myślenic. Niespełna godzina jazdy samochodem i
wysiadamy na parkingu pod wyciągiem, którym zamierzamy wjechać na
szczyt. I tu zaskoczenie, ponieważ jest to wyciąg z drugiej połowy
XX wieku. Drugi taki sam spotkałem w Koninkach, który wywozi
turystów na Tobołczyk/966/. Chwila sentymentalnych wspomnień z lat
studenckich, kiedy to funkcjonowały tylko takie. Po kilkunastu
minutach jazdy wyciągiem, wysiadamy na górze Chełm. Otwiera się
piękna panorama – Myślenice, Zakopianka, Kraków z klasztorem
kamedułów na Bielanach. Na wschód natomiast widać część
Beskidu Makowskiego. Grzechem byłoby nie delektować się takim
widokiem, tym bardziej, że pora na lekki posiłek.
Panorama z góry Chełm |
Wędrówki po
Beskidach z reguły są to trasy wśród lasów. Ktoś pomyślał by,
że jest to po jakimś czasie nudne, nic bardziej mylnego, las lasowi
nierówny, poza tym co jakiś czas pokazują się piękne panoramy,
które wynagradzają wszystko. Jesteśmy z Daną na emeryturze i na
wycieczki wybieramy piękną pogodę, ale góry fascynujące są w
każdych warunkach. Zdarzały się wypady w góry w różnych
warunkach atmosferycznych: deszcz, śnieg, mgła, ale nigdy tego nie
żałowaliśmy.
My zaczynamy nasz szlak przy pięknej
pogodzie, mijamy nieczynne obserwatorium astronomiczne, Wierch
Stróża/648/. Po godzinie spokojnego spaceru zielonym szlakiem
dochodzimy do połączenia ze szlakiem czerwonym, co jakiś czas
podziwiając otwierające się widoki. Czas na posiłek i tu wychodzi
korzyść wędrowania z żoną, jedzenie w ciągu kilku chwil jest
gotowe. Szlak zielony wiedzie dalej wspólnie ze szlakiem czerwonym
na przełęcz Granice, my natomiast czerwonym szlakiem wracamy w
drugą stronę w kierunku Myślenic przez Śliwnik/619/ i
Uklejną/677/. Wędrówka lasem, niezbyt intensywna, urozmaicona co
jakiś czas pięknymi widokami, oprócz śpiewu ptaków idealna
cisza. Turystów jak na lekarstwo. Przy zejściu do Myślenic
oglądamy ruiny strażnicy prawdopodobnie z XIII lub XIV wieku.
Niestety tablica informacyjna zniszczona, prawdopodobnie przez ludzi,
którzy zamiast głowy mają przedłużenie szyi.
Ostatni odcinek to
przejście przez rekreacyjną dzielnicę Myślenic – Zarabie.
Całość trasy zajęła nam około 5 godzin, przy spokojnym i bez
specjalnego wysiłku marszu.
Pozdrawiamy serdecznie
Wiesiek i Dana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz