Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

środa, 10 maja 2017

Beskid Makowski – Chełm

01.08.2015r

Mieszkając na granicy Beskidu Małego i Makowskiego w uroczej miejscowości Jaszczurowa, niewiele czasu trzeba, aby zorganizować fajny wypad w góry. Po chorobie żony Dany, szukaliśmy niezbyt intensywnego szlaku. Wybór padł na górę Chełm/613/ koło Myślenic. Niespełna godzina jazdy samochodem i wysiadamy na parkingu pod wyciągiem, którym zamierzamy wjechać na szczyt. I tu zaskoczenie, ponieważ jest to wyciąg z drugiej połowy XX wieku. Drugi taki sam spotkałem w Koninkach, który wywozi turystów na Tobołczyk/966/. Chwila sentymentalnych wspomnień z lat studenckich, kiedy to funkcjonowały tylko takie. Po kilkunastu minutach jazdy wyciągiem, wysiadamy na górze Chełm. Otwiera się piękna panorama – Myślenice, Zakopianka, Kraków z klasztorem kamedułów na Bielanach. Na wschód natomiast widać część Beskidu Makowskiego. Grzechem byłoby nie delektować się takim widokiem, tym bardziej, że pora na lekki posiłek. 
 

Wyciąg krzesełkowy na górę Chełm


Panorama z góry Chełm


 Wędrówki po Beskidach z reguły są to trasy wśród lasów. Ktoś pomyślał by, że jest to po jakimś czasie nudne, nic bardziej mylnego, las lasowi nierówny, poza tym co jakiś czas pokazują się piękne panoramy, które wynagradzają wszystko. Jesteśmy z Daną na emeryturze i na wycieczki wybieramy piękną pogodę, ale góry fascynujące są w każdych warunkach. Zdarzały się wypady w góry w różnych warunkach atmosferycznych: deszcz, śnieg, mgła, ale nigdy tego nie żałowaliśmy.
My zaczynamy nasz szlak przy pięknej pogodzie, mijamy nieczynne obserwatorium astronomiczne, Wierch Stróża/648/. Po godzinie spokojnego spaceru zielonym szlakiem dochodzimy do połączenia ze szlakiem czerwonym, co jakiś czas podziwiając otwierające się widoki. Czas na posiłek i tu wychodzi korzyść wędrowania z żoną, jedzenie w ciągu kilku chwil jest gotowe. Szlak zielony wiedzie dalej wspólnie ze szlakiem czerwonym na przełęcz Granice, my natomiast czerwonym szlakiem wracamy w drugą stronę w kierunku Myślenic przez Śliwnik/619/ i Uklejną/677/. Wędrówka lasem, niezbyt intensywna, urozmaicona co jakiś czas pięknymi widokami, oprócz śpiewu ptaków idealna cisza. Turystów jak na lekarstwo. Przy zejściu do Myślenic oglądamy ruiny strażnicy prawdopodobnie z XIII lub XIV wieku. Niestety tablica informacyjna zniszczona, prawdopodobnie przez ludzi, którzy zamiast głowy mają przedłużenie szyi.
 

Ruiny strażnicy z XIII lub XIV wieku

Ostatni odcinek to przejście przez rekreacyjną dzielnicę Myślenic – Zarabie. Całość trasy zajęła nam około 5 godzin, przy spokojnym i bez specjalnego wysiłku marszu.

Pozdrawiamy serdecznie

Wiesiek i Dana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz