Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Beskid Żywiecki

Babia Góra


03.08.2017r.

          Dwa dni po fantastycznej trasie na Bystrą/2248/, wybieram się znowu w góry, tym razem z Adrianem, który zaczyna swoją przygodę z wysokimi szczytami. Zastanawiałem się gdzie pójdziemy, ostatecznie wybór padł na Królową Beskidów – Babią Górę/1725/. Bliski dojazd, niezbyt forsowna trasa a jednocześnie znaczna wysokość i piękne panoramy.
      O 9,05 wychodzimy z parkingu na Krowiarkach/1012/ Głównym Szlakiem Beskidzkim – czerwony. Na tej przełęczy znajduje się polana Krowiarki, na której dawniej wypasano krowy. Nazwa pochodzi od ludowego określenia krowiarki oznaczającego pasterki wypasające krowy. Pogoda piękna, chętnych do wejścia na Babią Górę jak zwykle wielu. Pierwszy szczyt po drodze to Sokolica/1367/. Jest to mozolne według mapy godzinne podejście, cały czas w zasadzie lasem.



Podejście na Sokolicę



Podejście na Sokolicę




      W związku z tym, że Adrian narzucił na początku wysokie tempo, po 40 minutach osiągamy szczyt. Sokolica jest to pierwsze wzniesienie po drodze na Babią Górę, nie tworzy wierzchołka, lecz wyraźne wypłaszczenie – platformę. Platforma ta od północno – zachodniej strony podcięta jest skalnym urwiskiem będącym efektem potężnego obrywu sprzed kilkuset lat. W II połowie XIX wieku gnieździł się tam orzeł przedni, przez miejscową ludność uważany za sokoła i stąd pochodzi nazwa szczytu. Panorama piękna, od Beskidu Śląskiego przez Beskid Mały, Makowski i Wyspowy. Pod nami Zawoja. Odpoczywamy kwadrans i o 10-ej ruszamy dalej. Teraz już łagodniej i po 20 minutach kolejny szczyt w paśmie Kępa/1521/.

Beskid Mały i Makowski z Sokolicy



Pasmo Babiej Góry - widok z Sokolicy



Kępa - odpoczynek przed dalszą drogą



      Już teraz szliśmy granią, po lewej ukazał się, wprawdzie za lekką mgiełką łańcuch Tatr i będzie towarzyszył nam do Babiej Góry. Panorama z Kępy podobna jak z Sokolicy, kilka minut podziwiania widoków i idziemy dalej cały czas wygodnym chodnikiem. Niewiele ponad 20 minut i kolejny szczyt Gówniak/1617/ inaczej Wołowe Skałki. Jest to jeden z pięciu szczytów grzbietowych Babiej Góry. Nazwa Wołowe Skałki pochodzi od tego, że dawniej wypasano tutaj woły, pochodzi od ich odchodów. W okresie II wojny światowej biegła tędy granica słowacko – niemiecka, jej pozostałością są granitowe słupki z literami S i D wykorzystane do budowy ścieżki turystycznej.



Adrian na Gówniaku




      Kilka minut podziwiania widoków z każdym szczytem ładniejszych i idziemy dalej, by o 11,10 wejść na Babią Górę. Pochodzenie nazwy tłumaczą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę – olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej ukochanego zabitego. Według innych legend nazwa góry pochodzi od tego, że w okolicznych jaskiniach zbójnicy ukrywali swoje branki. Wiatr jak na szczyt nie taki mocny, ale skutecznie schładza nasze ciała. Siadamy od południowej strony z widokiem na Tatry i Słowacką Orawę. Posiłek i podziwiamy fantastyczną panoramę.

 

Już na Babiej Górze


Już na Babiej Górze



     
      O 11,25 schodzimy, początkowo po głazach, później wygodnym chodnikiem, o 12,05 mijamy przełęcz Brona/1408/, ładnie zagospodarowaną turystycznie. Stąd widok na Małą Babią Górę/1517/. Nie zatrzymujemy się, początkowo ostrym zejściem, później łagodniej i o 12,30 widzimy dobrze wkomponowany w otoczenie budynek schroniska na Markowych Szczawinach. Turystów wprawdzie dużo, ale ławeczki w cieniu się zwolniły, więc decydujemy się na dłuższy postój. 40 minut wystarczy i ruszamy dalej. Teraz niebieskim szlakiem, dawną drogą myśliwską, tzw. Górnym Płajem, a obecnie równiutkim, wygodnym, szerokim chodnikiem. Duże słowa uznania dla wykonawców drogi, dzisiaj rodziny z małymi dziećmi, turyści na wózkach inwalidzkich spokojnie mogą dojść lub dojechać do schroniska. Dosyć dawno nie szedłem tym szlakiem, wiatrołomy spowodowały, że widać grań Babiej Góry. Mijając liczne potoki o 14,40 dochodzimy do parkingu. Około 14 kilometrów wspaniałej wycieczki dla każdego turysty, dla mniej „rozchodzonych” piękny spacer do schroniska Górnym Płajem.


Pozdrawiam serdecznie

Wiesiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz