Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

poniedziałek, 15 maja 2017

Gorce - Turbacz



25.08.2016r.



Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej pobytem ukochanych wnuków, postanowiliśmy zorganizować wyjście w góry. Wybór padł na Turbacz/1310/, najwyższy szczyt Gorców. Niestety wyruszyliśmy tylko we dwoje z żoną Daną, ponieważ tym razem Grażynka i Zbyszek opiekowali się wnukiem. Jak zwykle pogoda wspaniała. Emeryci mają tę przewagę nad innymi turystami, że nie idą w góry kiedy mają wolne /bo mają zawsze/, tylko wtedy kiedy jest piękna pogoda. Wyjeżdżamy około 8-ej przez Bieńkówkę, Mszanę Dolną i za niewiele ponad godzinę meldujemy się na parkingu w Koninkach /7zł./ pod wyciągiem. Uiszczamy opłatę 4zł. za wstęp do Gorczańskiego Parku Narodowego i wygrzewając się w słońcu, oczekujemy na pierwszy wyjazd o godzinie 10-tej. Wyciąg jest czynny cały rok, obok ośrodek wczasowy /dawniej Huty im. Lenina/. W międzyczasie doszło kilkanaście osób i po 10-tej wsiadamy na krzesełka wyciągu. Wyjazd w jedną stronę kosztuje 12 zł. od osoby. Taki sam model kolejki krzesełkowej spotkaliśmy w Myślenicach na górę Chełm, zabytki z lat 70-tych XX wieku.

Przy wejściu do Gorczańskiego Parku Narodowego


Wyciąg krzesełkowy na Tobołczyk

Po kilkunastu minutach wysiadamy na Tobołczyku/966/ i zielonym szlakiem kierujemy się na Obidowiec/1106/. Widoki fantastyczne, cały czas po lewej stronie widać Beskid Wyspowy – Ćwilin/1072/, Śnieżnicę/1007/ i Ciecień/829/, na którym nie tak dawno byliśmy. Szlak prowadzi delikatnie pod górę, czasami mijamy zbieraczy jagód, aż dochodzimy do Suhory/1000/. Stoi tam tablica informacyjna z planszą opisującą widok na Gorce, Beskid Wyspowy i Pasmo Babiogórskie. Nie wchodzimy na szczyt, szlak biegnie obok i niestety nie widzimy obserwatorium astronomicznego. Na jego lokalizację wybrano właśnie Suhorę ze względu na czyste powietrze i brak w pobliżu większych miejscowości, które by swoimi światłami zakłócały obserwację. Jest to najwyżej położone obserwatorium astronomiczne w Polsce. Dalej szlak zaczyna być bardziej stromy, często na większych pochyłościach zbudowane są schody. Zapewne zapobiega to erozji gleb. Po około 1,5 godziny od górnej stacji wyciągu osiągamy Obidowiec. Odcinek szlaku między Suhorą a Obidowcem był dosyć mozolny, dlatego wkrótce na łące urządzamy postój. Jedzenie, napoje a przede wszystkim widoki, po lewej stronie Beskid Wyspowy, po prawej Gorce i Tatry i tak będzie jak się później okazało aż do samego Turbacza.
 

W drodze na Turbacz

Półgodzinny odpoczynek szybko się skończył, ruszamy dalej czerwonym szlakiem / od Obidowca Główny Szlak Beskidzki/, po lewej stronie mijamy miejsce katastrofy samolotu, która wydarzyła się 25 maja 1973r. Był to samolot sanitarny, który odbywał lot z Gdańska do Kielc, a następnie leciał do Nowego Targu. Transportował chore dziecko, które z lotniska w Nowym Targu miało zostać zabrane do szpitala w Rabce-Zdroju. Trudne warunki atmosferyczne spowodowały katastrofę. Zginęła matka dziecka, poważnego urazu kręgosłupa doznał pilot, natomiast dziecko uniknęło większych obrażeń. Chwila zadumy i refleksji, jak dziwnie układają się ludzkie losy. W jednym miejscu są ludzie szczęśliwi, zachwyceni wspaniałym krajobrazem i w tym samym miejscu dochodzi do tragedii. 
W zasadzie cały czas szlak prowadzi grzbietem, stąd rozległe panoramy.
 

Miejsce katastrofy lotniczej


Rozległa panorama w drodze na Turbacz


Dochodzimy do skrótu, którym omijając Turbacz i schronisko możemy dojść do szałasu papieskiego na Hali Turbacz, ale głównym celem jest szczyt, więc bardziej mozolnie podchodzimy i około 13-tej jesteśmy na górze z charakterystycznym punktem geodezyjnym.

Na szczycie Turbacza


Krótki odpoczynek na Turbaczu

 Krótki odpoczynek, podziwiamy panoramę i schodzimy, by po 10 minutach usiąść na ławkach przed schroniskiem. Środek tygodnia, a jadalnia pełna, dużo jest rowerzystów. Pijemy kawę i widzimy na południu Jezioro Czorsztyńskie z zamkami w Niedzicy i Czorsztynie, a przede wszystkim Tatry. Taką panoramę można oglądać godzinami, ale po pół godzinie ruszamy dalej szlakiem niebieskim. Po 15 minutach dochodzimy do Szałasowego Ołtarza na Hali Turbacz. W tym miejscu 17 września 1953 roku ks. Karol Wojtyła odprawił mszę świętą po raz pierwszy stojąc twarzą do wiernych, grupy przyjaciół, młodych naukowców i studentów z Krakowa oraz gorczańskich pasterzy. W 50 rocznicę tamtego wydarzenia oraz 25 rocznicę pontyfikatu w hołdzie uczestnicy tamtej liturgii, przyjaciele i turyści zbudowali ten ołtarz w dniu 13 września 2003 roku.
 

Szałasowy ołtarz na Hali Turbacz

Chwila zadumy i ruszamy w kierunku Czoła Turbacza/1259/, mijamy tablicę poświęconą ratownikom górskim i na szczycie robimy odpoczynek. Otwiera się widok na Beskid Sądecki, z daleka widać schronisko na Turbaczu. Po kilku minutach idziemy dalej. Cały czas schodzimy w dół, w wielu miejscach stromo, stąd schody. Wkrótce widzimy piękną halę Średnie. Grzechem byłoby nie posiedzieć chwilę i delektować się ciszą oraz widokami. 15 minut później wchodzimy w las i cały czas stromo w dół, w większości po schodach, uda mamy rozgrzane do czerwoności, kolana czasami odmawiają posłuszeństwa. W duchu myślę sobie, jak to dobrze, że nie skusiło nas, żeby tędy podchodzić, prawdziwa Golgota.
 

Ostatni odcinek wędrówki

Ale już szum potoków Koninka i Turbacz, pięknie zagospodarowana Polana Oberówka i parking w Koninkach. Jest godzina 17,30, czyli byliśmy w górach około 7 godzin. Szlak piękny, ukłony i szacunek dla Dyrekcji GPN za zagospodarowanie szlaków i ścieżek edukacyjnych.



Pozdrawiamy serdecznie

Wiesiek i Dana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz