Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Tatry Wysokie

Dolina Zimnej Wody





  
14.06.2017r.
     
       Idąc zimą ze Zbyszkiem do Chaty Teryego, zboczyliśmy nieco z magistrali tatrzańskiej na zielony szlak, aby obejrzeć słynne wodospady Doliny Zimnej Wody. Wyglądały wtedy pięknie całe skute lodem. Postanowiliśmy obejrzeć je także latem. Nie jest to zbyt ciężka i forsowna wycieczka, więc wspólnie z naszymi żonami zdecydowaliśmy się na tę trasę. Pogoda zapowiada się przyzwoita, wobec tego wyjeżdżamy o 6-tej rano przez Nowy Targ, Jurgów i około 8-ej zatrzymujemy się na parkingu w Tatrzańskiej Leśnej na Słowacji. O 8,15 po krótkim przepakowaniu, żółtym szlakiem wyruszamy w kierunku Staroleśnej Polany. Pogoda ładna, jest bardzo rześko i chłodno. Pocieszamy się tym, że będzie lepsza widoczność, a poza tym lepiej wędruje się gdy nie ma upałów. Kilkanaście minut wędrówki lasem i słyszymy narastający szum potoku Zimna Woda. I wreszcie wspaniały widok, niezliczone wodne kaskady tworzą niepowtarzalną atmosferę. Idąc kilka lat temu nad Zielony Staw Kieżmarski byłem przekonany, że bardziej dzikiego potoku jak Biała Woda już nie spotkam. Na szczęście myliłem się. Potok Zimna Woda zdecydowanie przebijał wyglądem Białą Wodę. Mam nadzieję, że spotkam kiedyś potok, który będzie bardziej dziki i niesforny niż Zimna Woda. Szukamy miejsca, żeby przystanąć i o 8,45 robimy postój. Pierwszy posiłek w trasie, ale przede wszystkim widok potoku. Liczne małe wodospady, tworzą taki szum, że nie sposób normalnie rozmawiać. Oprócz tego w dalszej perspektywie ukazuje się Łomnicka Grań, za nią Łomnica/2634/, a bardziej w lewo majestatyczna bryła Pośredniej Grani/2441/. Pół godziny wpatrujemy się w wodę i nie możemy się napatrzeć.



Początek naszej wyprawy


Wspólne zdjęcie na dobry początek


                                                                                                            

Taki oto widok pojawił się po krótkim czasie


Szum potoku sprawia wrażenie - tu odpoczywamy chwilę


Z każdą chwilą wędrówki odsłaniają się nowe widoki. Widać Łomnicką Grań i Pośrednią Grań




      Idziemy dalej. Ale potok jest tak piękny, że co chwila zatrzymujemy się by go podziwiać. Idziemy bardzo powoli, na czasie nam nie zależy, a widoki są wspaniałe. Oprócz dzikiego potoku wspaniałe panoramy na otoczenie Łomnicy i powoli wyłaniającego się Sławkowskiego Szczytu/2452/ cieszą nasze oczy. Całe szczęście, że wchodzimy na w miarę płaski teren, potok staje się bardziej leniwy, ale dzięki temu widzimy jaka jest kryształowa woda w nim. Jesteśmy na podmokłej łące Krzystówka. Rozciągało się tu kiedyś jezioro morenowe, podobno największe w całych Tatrach. Spłynęło ono na skutek ruchów górotwórczych, a jego dnem teraz idziemy. Ale znowu narasta szum wody. Oznacza to, że zbliżamy się do pierwszego wodospadu. O 10,20 siedzimy na platformie widokowej a przed nami w całej okazałości mamy Długi Wodospad. Położony jest na wysokości około 1150 m n.p.m. Nie jest to jeden wodospad lecz wiele wodospadów w zwężonym korycie skalnym. Widok zapierający dech w piersiach.


       

Pięknie zrobiona "przystań dla turystów". Można usiąść i podziwiać potok



Urocze są te ławeczki



Ciąg dalszy wędrówki w górę potoku Zimna Woda


Wodospady na tle potężnych grani 


        Wiemy, że przed sobą mamy jeszcze kilka wodospadów, więc po 20 minutach idziemy dalej, tym bardziej, że napatrzymy się jeszcze, gdy będziemy wracali. Co jakiś czas widzimy potężną grań Sławkowskiego Szczytu. Po kilkunastu minutach widok znowu fantastyczny. Dochodzimy do Wielkiego Wodospadu, który położony jest na wysokości około 1240 m.n.p.m. Podobno uważany jest za najpiękniejszy ze wszystkich wodospadów. Zdarzały się tu dawniej wypadki śmiertelne podczas robienia zdjęć, ale obecnie są wykonane metalowe barierki. Z prawej strony dochodzi niebieski szlak z Tatrzańskiej Łomnicy. Kilka minut podziwiania co może zrobić woda w skałach i idziemy dalej teraz już wspólnie szlakami: zielonym i niebieskim. Po drodze mijamy dwa kolejne piękne Wodospady: Skryty i Mały.
 

Każdy odcinek drogi odsłania tak piękne widoki, że nie możemy się napatrzeć


   

       O 11,15 zatrzymujemy się na kawę w najstarszym schronisku tatrzańskim Rainerowej Chacie. Dzisiaj jest tu tylko bufet. W czasie picia kawy z krzaków wychodzi lis, który chyba oswojony, przechadza się spokojnie między turystami i podjada kąski przez nich rzucane. Wszyscy oczywiście robią zdjęcia bo widok nietypowy.



Rainerowa Chata. Tu odpoczywamy przy dobrej kawie.


Atrakcją w chacie był rozpieszczony przez turystów lis.



        Decydujemy się iść dalej zielonym szlakiem do Schroniska Zamkowskiego, tym bardziej, że będzie tam kolejny wodospad. Szlak zielony prowadzi teraz wspólnie z czerwonym /Tatrzańska Magistrala/. Odsłania się piękny widok na Dolinę Staroleśną i potężną grań Sławkowskiego Szczytu. Powoli dociera do nas szum ostatniego wodospadu. Kilka minut i w całej okazałości Wodospad Olbrzymi. Fantastyczny widok, woda spada z wysokości około 20 metrów milionami drobinek wodnych, dzięki temu powstaje piękna tęcza. Jesteśmy u wylotu Doliny Małej Zimnej Wody. Oznacza to, że za moment będziemy w schronisku. O 12,45 siedzimy na ławeczkach przed schroniskiem, słońce fajnie grzeje więc spokojnie odpoczywamy.

 

Wspaniały widok na Dolinę Staroleśną



Wodospad Olbrzymi. Niesamowita siła wody!


Udało mi się zrobić zdjęcie tęczy rozszczepionej w tysiącach kropelek wody




Ostatni etap dzisiejszej wędrówki - schronisko Zamkowskiego




            Niestety czas szybko mija i po 45 minutach ruszamy w drogę powrotną. O 13,30 wychodzimy i tę samą trasą wracamy. Krótki postój w Chacie Rainera, kawa, znowu lis, kilka zdjęć i idziemy dalej, cały czas wzdłuż potoku. Podziwiamy te same wodospady ale widziane z góry. Taki sam niezapomniany widok. Czasami przed nami pokazują się Niżne Tatry oraz wzgórza Słowackiego Raju.







Jeszcze kilka zdjęć w drodze powrotnej



Widok z góry na kładkę i szlak prowadzący do Tatrzańskiej Kotliny


Jeszcze jeden odpoczynek w drodze powrotnej


I wspólne zdjęcie na koniec. Mimo dość długiej wędrówki nie widać po nas zmęczenia



         Nie da się szybko iść, co chwila zatrzymujemy się nad potokiem, by w końcu o 16,45 dojść do parkingu. Trasa chociaż niezbyt długa i wymagająca zajęła nam prawie 9 godzin, ale chyba połowa czasu to podziwianie fantastycznych widoków. Szlak dla każdego bez względu na wiek i kondycję.





Pozdrawiamy serdecznie




Wiesiek i Dana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz