Tatry Zachodnie
Schronisko Żarskie /1280/
09.02. 2017r
Późno w tym roku zaczynamy sezon
turystyczny. Niestety cały styczeń nękały nas jakieś dziwne
infekcje. Dlatego na pierwszy raz postanowiliśmy wybrać coś
lekkiego. Zapada decyzja – Schronisko Żarskie. Skoro świt, 6-ta
rano Dana, Zbyszek i ja wyjeżdżamy w kierunku parkingu u wylotu
Doliny Żarskiej. Przez Jordanów, Chochołów, Liptowski Mikulasz,
kilka minut po 9-tej jesteśmy na miejscu. Krótkie przepakowanie i
kwadrans po 9-tej ruszamy w trasę. Pogoda dobra, kilka stopni na
minusie. Wprawdzie nie ma słońca, ale widoczność przyzwoita.
Idziemy niebieskim szlakiem, i za chwilę po lewej stronie widzimy wylot
niewielkiej i dzikiej Dolinki Łuczywnik. Po 10-ciu minutach po
prawej stronie odsłania się sztolnia, w której kiedyś
prawdopodobnie wydobywano złoto. Niestety o tej porze jest jeszcze
zamknięta, ale wchodzimy do niewielkiego przedsionka, podziwiając
rosnące jak grzyby po deszczu stalagmity lodowe.
Kilka minut oglądania, widoki bardzo ciekawe i ruszamy dalej. Po 10-ciu minutach dochodzimy do rozgałęzienia, gdzie niebieski szlak skręca w lewo i prowadzi starą drogą do schroniska, a na wprost biegnie nowa droga, po której co jakiś czas suną skutery śnieżne z zaopatrzeniem oraz narciarze skiturowcy. Wybieramy wariant pierwszy, który jest znacznie ciekawszy, bo prowadzi stokami Rosochy/1947/, nad szumiącym potokiem Smreczanka. Szlak jest udeptany, chociaż niektóre ślady pokazują, że jest tu dobrze ponad pół metra śniegu. Musimy uważać na liczne oblodzenia. Dochodzimy do pierwszej wiaty, tutaj krótki postój, posiłek i przed 10-tą ruszamy dalej.
Po prawej stronie co jakiś czas odsłaniają się stoki Barańca/2185/, a przed nami Banówka/2178/, Hruba Kopa/2166/ i Trzy Kopy/2136/, dalej Smutna Przełęcz/1963/ oraz zbocza Rohacza Płaczliwego/2125/, a nieco dalej część Rohacza Ostrego/2088/.
Idziemy wolno podziwiając piętrzącą się przed nami Orlą Perć Tatr Zachodnich. Po lewej stronie już bliżej schroniska widzimy stoki Rosochy, Jałowieckiej Kopy/1938/, skąd schodzą największe w tej okolicy lawiny śnieżne. Jedna z nich w 2009 roku, nazwana została przez Słowaków „lawiną stulecia”, uszkodziła nawet schronisko.
O 12-tej wchodzimy do bardzo przyjemnego schroniska. Obowiązkowo kawa, posiłek i podziwianie widoków z okien. Wychodzi słońce i na południu ukazuje się piękny łańcuch Niżnych Tatr.
Szybko mija godzina i o 13-tej
wychodzimy, chcemy ze Zbyszkiem zobaczyć symboliczny cmentarz ofiar
Tatr Zachodnich. Niestety po pół godzinie szukania, wracamy do Dany
i jak się okazuje źle szukaliśmy, ponieważ cmentarz jest tuż
obok budynku Horskiej Służby. Niestety już schodzimy w kierunku
parkingu, tym razem wybieramy wariant nową drogą. Musimy bardziej
uważać, ponieważ droga jest mocno oblodzona. Co jakiś czas z
wielką szybkością mijają nas narciarze oraz jeden cyklista, on
chyba musiał bardziej uważać niż my. Obiecałem sobie, że
następnym razem wezmę sanki, ale będzie frajda. Cały czas po
lewej stronie zbocza Barańca, a przed nami w pełnej okazałości
Niżne Tatry. Kilka minut po 15-tej jesteśmy na parkingu. Wspaniały
spacer górski, postanawiamy, że latem zrobimy stąd wypad już
bardziej ambitny – na Baraniec.
Wejście do przedsionka sztolni |
Lodowe stalaktyty i stalagmity w sztolni |
Kilka minut oglądania, widoki bardzo ciekawe i ruszamy dalej. Po 10-ciu minutach dochodzimy do rozgałęzienia, gdzie niebieski szlak skręca w lewo i prowadzi starą drogą do schroniska, a na wprost biegnie nowa droga, po której co jakiś czas suną skutery śnieżne z zaopatrzeniem oraz narciarze skiturowcy. Wybieramy wariant pierwszy, który jest znacznie ciekawszy, bo prowadzi stokami Rosochy/1947/, nad szumiącym potokiem Smreczanka. Szlak jest udeptany, chociaż niektóre ślady pokazują, że jest tu dobrze ponad pół metra śniegu. Musimy uważać na liczne oblodzenia. Dochodzimy do pierwszej wiaty, tutaj krótki postój, posiłek i przed 10-tą ruszamy dalej.
Na Słowacji takie wiaty są częstym punktem odpoczynku na szlakach |
Po prawej stronie co jakiś czas odsłaniają się stoki Barańca/2185/, a przed nami Banówka/2178/, Hruba Kopa/2166/ i Trzy Kopy/2136/, dalej Smutna Przełęcz/1963/ oraz zbocza Rohacza Płaczliwego/2125/, a nieco dalej część Rohacza Ostrego/2088/.
Szlak biegnie stokami Rosochy, nad potokiem Smreczanka |
Słońce leniwie wyłania się oświetlając grzbiety Banówki, Barańca i Rohaczy |
W takiej scenerii można tylko się cieszyć z życia |
Idziemy wolno podziwiając piętrzącą się przed nami Orlą Perć Tatr Zachodnich. Po lewej stronie już bliżej schroniska widzimy stoki Rosochy, Jałowieckiej Kopy/1938/, skąd schodzą największe w tej okolicy lawiny śnieżne. Jedna z nich w 2009 roku, nazwana została przez Słowaków „lawiną stulecia”, uszkodziła nawet schronisko.
![]() |
Widok na Jałowiecką Kopę, skąd schodzą lawiny śnieżne |
O 12-tej wchodzimy do bardzo przyjemnego schroniska. Obowiązkowo kawa, posiłek i podziwianie widoków z okien. Wychodzi słońce i na południu ukazuje się piękny łańcuch Niżnych Tatr.
Panowie pozują do zdjęcia na tle schroniska Żarska Chata |
Dana też chce strzelić fotkę ze mną |
Informacja turystyczna przy Zarskiej Chacie |
![]() |
To jest budka obok schroniska |
Pozdrawiamy serdecznie
Wiesiek i Dana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz