Babia Góra/1725/
wejście od Slanej Vody na Słowacji
Beskid Żywiecki
26.10.2017r.
Kilka tygodni temu Michał mój
znajomy zapytał, czy nie wybralibyśmy się na Babią Górę ale od
słowackiej strony. Jest on zapalonym skiturowcem i chciałby ocenić
zjazdy na nartach z tamtej strony. Kilka razy zmienialiśmy termin,
aż w końcu ustaliliśmy, że wyruszymy 26.10.2017 roku. Po 7-ej
wyjeżdżamy przez Korbielów, Orawską Polhorę, gdzie mniej więcej w
środku wsi, koło sklepu spożywczego jest strzałka w lewo na Slaną
Vodę. Jeszcze trzy kilometry jazdy i o godzinie 8,30 zatrzymujemy się na parkingu
przy schronisku.
Schronisko Slana Voda - początek trasy |
Pogoda w miarę dobra, nie pada,
natomiast widoki skutecznie zasłaniają niskie chmury i mgła. Nie
przejmujemy się tym specjalnie, ponieważ głównym celem naszej
wyprawy jest zapoznanie się ze szlakami od strony południowej, na
podziwianie panoram przyjdzie czas kiedy indziej. Ruszamy żółtym
szlakiem wygodną drogą, czasami niestety błotnistą po ostatnich
opadach deszczu i śniegu. Na początku są znaki, później tylko
strzałka, że będziemy szli Aleją Hviezdoslava. Nazwa tego odcinka
szlaku pochodzi od nazwiska wybitnego słowackiego poety przełomu
XIX i XX wieku, który często tutaj przebywał. Droga lekko wznosi
się i o 9-tej dochodzimy do skrzyżowania szlaków Paseky i stąd 10
minut i widzimy ładną Gajówkę Hvezdoslava, gdzie znajduje się
niewielkie muzeum poety.
Gajówka Hvezdosłava |
Idziemy 100 metrów dalej i
dochodzimy do początku ścieżki edukacyjnej Slana Woda – Babia
Hora. Jest tu wygodna wiata turystyczna, tablica informacyjna oraz
ambona widokowa z zamontowaną lornetą. Niestety przy dzisiejszej
mgle widać niewiele.
Pierwsza ambona widokowa z lornetą przy Gajówce Hvezdosłava |
Krótki postój i ruszamy dalej,
szlak dalej jest wygodny, zdarzają się odcinki bardziej mozolne,
ale krótkie. Idziemy wzdłuż potoku Bystra, który mamy po lewej
stronie w dole.
Idziemy wzdłuż potoku Bystra |
Co jakiś czas mijamy kolejne
porządne wiaty turystyczne, przy jednej z nich jest kolejna ambona
widokowa z lornetą. Niestety widoczność dalej jest mizerna,
czasami tylko zaświeci słońce i cokolwiek widać. Gdy osiągamy
wysokość około 1000 metrów zaczyna się śnieg, początkowo
płaty, z każdym metrem jest go coraz więcej.
Pierwszy śnieg na szlaku |
Teraz idziemy już tylko w ciężkim,
mokrym śniegu, nie należy to do przyjemności, tym bardziej, że
pod śniegiem jest woda i powoli odczuwamy ją także w butach. O
11,40 zatrzymujemy się w kolejnej wiacie na postój, jest to wiata
jakby dwupoziomowa, na poddaszu ułożone są deski, na których w
miarę bezpiecznie można spędzić noc. Posiłek, napoje i ruszamy
dalej. Szlak cały czas wygodny, niezbyt stromy, niestety coraz
głębszy śnieg powoduje, że idziemy spokojnie i niezbyt szybko. Po
pół godzinie dochodzimy do kolejnej wiaty i tu zaczyna się Chodnik
Jana Pawła II.
Początek Chodnika Jana Pawła II |
Po kilku chwilach kończy się las,
zaczyna się kosodrzewina, więc jesteśmy na wysokości około 1500
metrów. Śniegu czasami mamy po kolana, niestety mgła nie ustępuje,
wręcz nasila się. Myślę, że gdyby była ładna pogoda szczyt
byłby jak na dłoni. Oprócz mgły dochodzi mocny wiatr. Warunki
takie mamy do samego szczytu, na którym jesteśmy o godzinie 13,30.
Michał na Babiej Górze |
I ja na Babiej Górze |
Tylko zatrzymujemy się na 10 minut,
przenikliwe zimno zmusza nas do zejścia. Decydujemy się na zielony
szlak tzw. Pański Chodnik. I tu zdałem sobie sprawę jak
niebezpieczna jest kopuła Babiej Góry przy takiej pogodzie. Żółtym
szlakiem, którym podchodziliśmy, wcześniej szło kilka osób, więc
był w miarę przetarty, zielony natomiast był dziewiczy. Pierwsza
strzałka na szczycie mniej więcej pokazywała kierunek, ale co
dalej. Znaki szlaku przysypane na kamieniach półmetrowym śniegiem,
jedyna nadzieja w tyczkach, na których jest namalowany szlak.
Niestety gęsta mgła spowodowała, że chodziliśmy zygzakiem, żeby
znaleźć kolejną tyczkę. Półmetrowy śnieg wcale nam w tym nie
pomagał, nie mówiąc już co się działo w naszych butach. Taka
„zabawa” trwała mniej więcej do momentu jak minęliśmy Głodną
Wodę – najwyżej położone stałe źródło na południowych
stokach Babiej Góry. Kilka minut i dochodzimy do ruin schroniska
wybudowanego przez niemiecką organizację turystyczną
Beskidenverein w 1905 roku.
Ruiny Schroniska |
W zasadzie funkcjonowało ono do
końca II wojny światowej, mając przez cały okres różnych
właścicieli. Szkoda, że dzisiaj już go nie ma, bo jest to
znakomity punkt wypadowy i widokowy. Po kilku minutach idziemy dalej,
mijamy Krzywy Potok, teraz już lasem przy coraz lepszej pogodzie,
dochodzimy o 15-tej do leśniczówki Stańcowa. Kończy się tu
zielony szlak,który odbija w lewo, my natomiast niebieskim idziemy w
kierunku Słowacji. Po godzinie dochodzimy do znanej już Gajówki
Hviezdoslava. Widoki teraz dużo lepsze niż rano, wchodzimy na żółty
szlak i o 17-tej jesteśmy na parkingu przy schronisku Slana Voda.
Polecam wyjście na Babią Górę żółtym szlakiem, ponieważ nie
jest on specjalnie wyczerpujący, natomiast zejść można w
zależności od kondycji kilkoma wariantami, albo tak jak my lub
przez Małą Babią Górę/1517/. Przy dobrej pogodzie wycieczka
wspaniała.
Końcowy odcinek szlaku zielonego pokonujemy przy ładnej pogodzie |
Pozdrawiam serdecznie
Wiesiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz