Wstęp...

... Czyli jak to się zaczęło        Od dłuższego czasu grupa znajomych, którzy wiedząc, że dosyć często bywam w górach nalegał...

środa, 8 listopada 2017

Solniska /849/, Opuśniok /819/ - Pasmo Solnisk

Beskid Makowski


07.11.2017r.





Pozdrawiamy z Lachowic



Zapowiada się tydzień ładnej jak na listopad pogody, więc postanawiamy z Daną zrobić niedługi wypad w góry. Wybór pada na Pasmo Solnisk w Beskidzie Makowskim. Bliski dojazd, nie ma się co specjalnie śpieszyć, tym bardziej, że jest jeszcze dosyć duża mgła.
O 10,30 dojeżdżamy do Lachowic, zatrzymujemy się na parkingu przed ośrodkiem zdrowia. Widzimy obok niebieski szlak, którym kierujemy się w stronę budowanego boiska sportowego i dalej wychodzimy na peron przystanku kolejowego. I tu niespodzianka bo niebieski szlak na Jałowiec/1111/ ma tu swój początek, my po prostu pomyliliśmy kierunki. Ale nie ma tego złego, bo obok jest kościół, który mieliśmy w planie obejrzeć na końcu trasy, więc zmieniamy kolejność i najpierw idziemy do niego. W miarę podchodzenia coraz bliżej do kościoła widzimy jak piękny jest to obiekt. Jest to kościół drewniany pod wezwaniem św. Piotra i Pawła z 1789 roku. Położony jest na niewielkim wzniesieniu nad wsią, pośród cmentarza, otoczony starymi drzewami i parkanem z belek wiązanych na zrąb, z przęsłami krytymi siodłowymi daszkami gontowymi. W ogrodzeniu trzy bramki czworoboczne konstrukcji słupowej, po bokach szalowane deskami i nakryte ostrosłupowymi dachami gontowymi. Po lewej stronie kościoła współczesna drewniana dzwonnica. Na cmentarzu zmarli chowani są do dnia dzisiejszego. Cały kościół otoczony jest podcieniami nakrytymi dachem gontowym. Niestety sam kościół jest zamknięty, więc obiecujemy sobie, że przyjedziemy kiedyś na niedzielną mszę. Zastanawiamy się, jak to możliwe, że tak piękny obiekt odkrywamy dopiero teraz, a tyle razy przejeżdżaliśmy przez Lachowice. Nie możemy wyjść z podziwu nad pięknem budowli, dosłownie perełka sakralna.


Zabytkowy kościół w Lachowicach


 


Widok kościoła od strony frontowej


   


Piękne drzwi tego kościółka

Widok kościoła z boku



 

Podcienia biegnące wokół kościoła


 

Drewniana dzwonnica obok kościoła



Po kilkudziesięciu minutach ruszamy jednak dalej, już w dobrym kierunku niebieskim szlakiem. Pogoda się poprawia, wychodzi słońce, spokojnie podchodzimy łąkami. Krajobraz dzięki opadającej mgle robi się bardziej przejrzysty.
Po lewej stronie towarzyszy nam Dzikasowa Góra /828/ w kolorach złotej jesieni.


Początek trasy, w tle Pasmo Pewelskie

 

Dzikasowa Góra



O 11,20 na ostatniej łące przed lasem robimy krótki postój. Odpoczynek, lekki posiłek, coraz piękniejsza panorama i po 10 minutach idziemy dalej. Wchodzimy w las, piękne chyba kilkusetletnie jodły otaczają nas z każdej strony. Nie przypominamy sobie tak wspaniałego jodłowego kompleksu leśnego.


Początek lasu jodłowego. Wysokość tych drzew robi wrażenie




Podejście staje się bardziej mozolne. Mniej więcej po godzinie wychodzimy na grzbiet pasma. Tu postanawiamy zrobić drugi postój, po prawej stronie mamy Solniska. Nazwa szczytu pochodzi od słowa solniska oznaczającego miejsce, w którym wykładano dla owiec sól do lizania. Co jakiś czas na łąkach widzimy kopce kamieni, które powstały w czasach, kiedy były tu pola uprawne. Przy jednym z nich właśnie odpoczywamy.


Odpoczynek przy ciepłej herbatce. W tle Kiczora /905/




Po 15 minutach idziemy dalej, szlak schodzi do osiedla Wsiórz, gdzie oglądamy zabytkową dzwonnicę loretańską, niestety w dosyć opłakanym stanie.


Zabytkowa dzwonnica we wsi



Dochodzą tu znaki zielone ze Stryszawy i wspólnie z nimi wygodną drogą idziemy w kierunku Opuśnioka, kolejnego szczytu w Paśmie Solnisk. Po lewej stronie cały czas bardzo ładnie prezentujące się Pasmo Jałowieckie z Kiczorą/905/ i Jałowcem na czele. Po 20 minutach odbijamy w prawo i szlakiem zielonym kierujemy się do chaty studenckiej Adamy. Początkowo podejście, następnie dosyć mocne zejście i widzimy polanę Adamy z ładnie zagospodarowaną chatą. Bardzo ładne miejsce.


Chatka  Adamy




Musimy teraz uważać, bo ostatni odcinek trasy idziemy ścieżką rowerową oznakowaną kolorem niebieskim. Cały czas schodzimy lasem, z prawej strony towarzyszy nam bystry potok.


Końcowy etap trasy wzdłuż potoku




Już widzimy pierwsze zabudowania i kilka minut po piętnastej jesteśmy na parkingu. Cudowna, niezbyt intensywna wycieczka, w zasadzie dla każdego. Natomiast wisienką na torcie jest kościół, perła architektoniczna.



Pozdrawiamy serdecznie



Wiesiek i Dana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz